Według danych IDC (International Data Corporation) sprzedaż tabletów w 2017 roku po raz kolejny się obniżyła. Sprzedano ich mniej o 6,5 proc. niż rok wcześniej. To trzeci rok z rzędu, w którym poziom sprzedaży tabletów maleje. Czy w ogóle te urządzenia są nam potrzebne? Czy nie lepiej postawić po prostu na smartfony?
Malejąca sprzedaż… niewiele znaczy
W 2017 roku sprzedano dokładnie 163,5 mln sztuk tabletów. Czy wspomniany spadek sprzedaży oznacza, że te urządzenia są dla nas zbędne? Oczywiście, że nie. Można powiedzieć, że tablety to bardziej komputery niż smartfony. Nie używamy ich na podobnej zasadzie jak smartfonów. Kolejna kwestia – nie mamy potrzeby wymienienia tabletów tak często, jak ma to miejsce w przypadku nowoczesnych telefonów. Pamiętajmy również o tym, że tablety mają stosunkowo krótką historię. Początkowo były bardzo drogie, przez jakiś czas wybierano je często na prezent, ale większość użytkowników, którzy już mają tablet, nie widzi potrzeby jego zmiany. W przypadku tabletów możemy się spodziewać podobnego scenariusza jak przy komputerach stacjonarnych. Sprzedaż z roku na rok będzie maleć, aż dojdzie do stabilizacji.
Do czego używamy tabletów?
To, w jaki sposób korzystamy z tabletów, sprawdzili analitycy z Pew Research Center oraz Monetate. Wnioski płynące z ich analiz wyglądają następująco:
- 3 na 4 użytkowników tabletów używa ich przeciętnie przez 95 minut dziennie,
- 54 proc. badanych używa tableta do sprawdzania poczty,
- 53 proc. do czytania wiadomości,
- 39 proc. przegląda serwisy społecznościowe,
- 30 proc. gra w gry,
- 17 proc. czyta ebooki,
- 13 proc. ogląda filmy,
- 59 proc. użytkowników tabletów zrezygnowało z czytania gazet i czasopism,
- 57 proc. przestało oglądać telewizję,
- 55 proc. ankietowanych twierdzi, że tablety są lepszym rozwiązaniem do czytania długich artykułów niż komputery czy po prostu wydrukowana treść.
Sprawdźmy zatem, do czego używamy smartfonów. W tym przypadku opieramy się na wynikach badań TNS OBOP. Polacy używają smartfonów:
- 67 proc. badanych – do wysyłania SMS-ów;
- 59 proc. – do przeglądania internetu, robienia zdjęć i filmów;
- 52 proc. – do słuchania muzyki;
- 48 proc. – do wysyłania MMS-ów;
- 41 proc. do korzystania z poczty elektronicznej;
- 5 proc. do oglądania telewizji na żywo;
- 3 proc. do kontrolowania domu.
Co ciekawe, w tym samym badaniu 13 proc. ankietowanych nie wiedziało… co to jest smartfon. Jak widać, używamy tych dwóch rodzajów urządzeń do innych zastosowań. W przypadku smartfona to są po prostu zastosowania zbliżone do telefonu, chociaż dziwne, że w ankiecie nie pojawiła się taka pozycja jak rozmowy telefoniczne. Chociaż tablety również są wyposażone w aparat i kamerę, to jednak z ankiety wynika, że nie jest to popularne zastosowanie tych urządzeń, natomiast smartfony są do tego często wykorzystywane.
Kolejna kwestia to czas, jaki poświęcamy obu urządzeniom. Jak wyżej wspomnieliśmy, 75 proc. użytkowników spędza średnio 95 minut dziennie, pracując na tablecie. Natomiast z raportu Counterpoint Research wynika, że przy smartfonach spędzamy średnio aż 5 godzin dziennie! Według danych tej samej firmy smartfona wymieniamy średnio co 21 miesięcy, natomiast nie widzimy potrzeby tak częstego kupowania nowych tabletów. Idąc dalej, możemy opisać, jak wygląda profil korzystania z wymienionych urządzeń. Smartfon jest dla nas przedmiotem, który towarzyszy nam na co dzień w wielu zadaniach i jest narzędziem, które ułatwia nam ich wykonywanie. Wykorzystujemy go w każdej sytuacji, czy to stojąc w kolejce w sklepie, czy też korzystając z komunikacji miejskiej. Za to z tableta korzystamy sporadycznie, głównie w pracy, czy będąc w domu.
Czy potrzebny mi tablet?
Tablet i smartfon spełniają nieco inne funkcje. To drugie z wymienionych urządzeń jest dla większości z nas niezbędne na co dzień, innymi słowy, potrzebujemy nowoczesnego smartfona na poziomie Motorola G, który zapewni nam dobry aparat, odpowiednie podzespoły i niezawodność. Natomiast sami musimy ocenić, czy aby na pewno potrzebujemy tableta. Jeśli tak, należy ocenić oczekiwania, gdyż w tej kategorii można kupić urządzenia za 100 zł, jak i za kilka tysięcy. Pytanie, czy aby na pewno oczekiwanych zadań nie możemy wykonywać po prostu na smartfonie?